Praktycy rynku nieruchomości nie mają wątpliwości. Zmiany w programie „Rodzina na swoim” ograniczą możliwość wzięcia preferencyjnego kredytu hipotecznego.
– Jeśli przyjąć, że co czwarty kredyt hipoteczny udzielany był w ramach rządowego programu „Rodzina na swoim”, a wkrótce dostęp do niego będzie radykalnie ograniczony, oczywiste wydaje się, że czeka nas spowolnienie na rynku nieruchomości, zwłaszcza na rynku wtórnym. To z kolei oznaczać może zwiększoną podaż mieszkań, których nikt nie będzie chciał lub mógł kupić. Konsekwencją tego może być spadek cen mieszkań. Minie jednak trochę czasu, zanim ten proces będzie można zaobserwować, bo wakacje były bardzo dynamiczne na rynku nieruchomości. Wiele osób spieszyło się z transakcjami, by zdążyć przed zmianami w „Rodzinie na swoim” – uważa Marcin Jańczuk z MetrohousePartnerzy SA. – Bydgoszcz i tak jest w tej szczęśliwej sytuacji, że wartość odtworzeniowa, na podstawie której wyliczana jest wysokość ceny mieszkania, powyżej której kredyt jest niedostępny, nie jest wysoka. W innych miastach, takich jak Kraków, Gdynia czy Warszawa, skorzystanie z programu będzie po prostu niemożliwe.
– Prognozowanie przyszłości na bydgoskim rynku nieruchomości jest bardzo trudne, głównie ze względu na trudności makroekonomiczne. Ludzie odwracają się od kredytów walutowych, widząc, co dzieje się obecnie z frankiem szwajcarskim. Część w ogóle wstrzymuje się z decyzją o wzięciu kredytu, czekając na spokojniejsze czasy. Przecież nawet tańszy, preferencyjny kredyt i tak trzeba będzie spłacić. Ci, którzy teraz decydują się na zaciągnięcie kredytu hipotecznego we frankach, muszą być ludźmi o żelaznych nerwach. Nie mam jednak wątpliwości, że ograniczenia w programie „Rodzina na swoim” będą miały wpływ na dostępność tańszego kredytu – mówi Wiesław Warylewski z firmy Wiwar Nieruchomości.
Article source: http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=1897&NrSection=1&NrArticle=210338&IdTag=18