– Widzew stracił na atrakcyjności ze względu na ceny i dojazd – mówi Dominik Skrzycki, dyrektor biura kredytów hipotecznych bankowości detalicznej. – Na Górną przyciągają stosunkowo niskie ceny (od 4,2 tys. zł do 4,5 tys. zł za metr kwadratowy – przyp. red.), a to właśnie one są głównym kryterium wyboru. W ostatnich latach ta dzielnica plasowała się na 3-4. miejscu. Wybierają ją przede wszystkim ludzie poniżej 45. roku życia. Jako jedna z najstarszych dzielnic jest dobrze skomunikowana z resztą miasta i posiada bogatą infrastrukturę.
Przeciętni łodzianie najchętniej kupują mieszkania o powierzchni 60 mkw., chociaż młodsi zaczynają od mniejszych, liczących 50-51 mkw. Na liście priorytetów, oprócz lokalizacji i ceny, jest… balkon lub taras. A przeciętny kredyt hipoteczny waha się w granicach 200-210 tys. zł.
Tych z grubszym portfelem interesują mieszkania na obrzeżach miasta – na Janowie, Olechowie i Radogoszczu. W Łodzi widać bowiem, przynajmniej na razie, chęć ucieczki
z centrum. To odwrotna tendencja niż w Warszawie, której mieszkańcy, po zdaniu sobie sprawy, jak wiele czasu pochłania im dojazd do pracy, wracają do śródmieścia. Zdaniem Dominika Skrzyckiego, u nas do takiej sytuacji dojdzie za 2-3 lata.
Zmniejsza się dysproporcja między liczbą sprzedawanych mieszkań nowych i z drugiej ręki. Obecnie co trzecie jest kupowane na rynku pierwotnym.
Article source: http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/1046785,w-ktorej-dzielnicy-lodzianie-chcieliby-mieszkac,id,t.html?kategoria=660