gru 292011
 

Dla tych, którzy spłacają kredyty hipoteczne, kończący się rok nie był łatwy. W ciągu 12 miesięcy wzrosły raty, zarówno w złotówkach, jak i w walutach obcych.

W pierwszym przypadku przyczyną były podwyżki stóp procentowych. Miały one miejsce w styczniu, kwietniu, maju i czerwcu. Wzrosły w sumie o 1 p.p. W rezultacie doprowadziły podstawową stopę procentową w Polsce do poziomu 4,5 proc.

W niewiele lepszej sytuacji byli posiadacze kredytów walutowych. W ich przypadku wysokość rat wzrosła jeszcze bardziej niż przy kredytach złotówkowych. Przyczyna to mocne osłabienie złotego względem walut obcych.

W mijającym roku przeciętna rata rosła od prawie 200 zł w PLN, do ponad 300 zł we franku i dolarze amerykańskim (kredyt na 300 tys. zł, na 30 lat).

Z drugiej strony poprawiła się sytuacja, jeśli chodzi o marże kredytowe. Dziś są one niższe niż na początku roku. Banki poprawiały więc swoją ofertę kredytową. Niestety, zmiany marży w przypadku franka szwajcarskiego nie są do końca miarodajne.

Bez franków

Eksperci przypominają, że praktycznie od sierpnia banki zaczęły wycofywać z oferty kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie. Na rynku próżno dziś szukać takich ofert.
Następny problem to słaby złoty. Przez cały rok nasza waluta traciła na wartości wobec euro, dolara i franka szwajcarskiego. W styczniu za jednostkę, którejkolwiek z tych walut trzeba było płacić odpowiednio: poniżej 4 zł za euro i mniej niż 3 zł za dolara i franka. Obecnie jest to ok. 4,50 zł za EUR, 3,50 zł za USD i 3,67 zł za CHF.

Słabnący złoty spowodował, że całkowite saldo zadłużenia osób posiadających kredyty walutowe mocno wzrosło. Jeśli ktoś w 2009 roku wziął 300 tys. zł kredytu, to dziś powinien mieć do spłacenia 289 tys. zł. Jeżeli zdecydował się na kredyt we frankach szwajcarskich, to jego saldo zadłużenia przekracza dziś 390 tys. zł. Dla euro i dolara wartości te wynoszą odpowiednio 319 tys. zł i 326 tys. zł.

Nie jest to dobra informacja zważywszy na fakt, że wartość nieruchomości nie rośnie tak szybko, jak kiedyś, a w wielu miastach wręcz spada.

W drugiej połowie roku banki wycofały się z udzielania kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim. Spowodowane to jest oczywiście mocnym osłabieniem polskiego złotego wobec CHF oraz niepewną sytuacją na rynkach finansowych. Według specjalistów, jeśli na rynki finansowe powróci spokój, to oferta kredytów mieszkaniowych w przyszłym roku powinna być atrakcyjniejsza niż obecnie.

Konta i karty

W mijającym roku banki zasypywały klientów nowymi ofertami kont, kart i kredytów gotówkowych. Jedną z najbardziej widocznych nowości był szybki wzrost nowych zbliżeniowych kart płatniczych. Za ich pomocą realizuje się płatności do 50 zł bez podania kodu PIN, a jedynie poprzez zbliżenie „plastiku” do czytnika. Karty wydane w organizacji VISA noszą nazwę PayWave, natomiast karty od MasterCard to PayPass.

W roku 2011 karty zbliżeniowe pojawiły się w ofercie niemal każdego banku. Niektóre wręcz nie dają możliwości korzystania ze standardowych kart. Od kwietnia do tej pory liczba wydanych kart zbliżeniowych podwoiła się. Na koniec I kwartału wynosiła ona ok. 4,2 mln. Do końca roku będzie ich w portfelach Polaków już 8,5 mln. Karty czipowe i z paskiem magnetycznym odchodzą do lamusa.

Bankowe promocje

Zadaniem analityków Comperii, jeśli chodzi o akcje promocyjne to za numer 1 uznać można odświeżenie wizerunku PKO Banku Polskiego. Konta osobiste zaprojektował on właściwie od nowa, co w połączeniu z wielką kampanię reklamową z udziałem Szymona Majewskiego przyniosło efekty. PKO BP pozyskał kilkaset tysięcy nowych klientów. W reklamach banków pojawiły się też takie gwiazdy, jak duet Mann-Materna (Kredyt Bank), Juliet Binoche (Credit Agricole, który zastąpił Lukas Bank) czy Macieja Maleńczuk (Meritum Bank).

Banki pokusiły się też o bardziej oryginalne sposoby na pozyskanie klientów. Niektóre sprzedają swoje konta przez portale zakupów grupowych. Takie propozycje miały: Alior Bank, Meritum Bank i mBank.

Pękła również granica 10 proc. odsetek. Do niedawna banki promowały przede wszystkim lokaty. Konta oszczędnościowe, traktowano raczej po macoszemu. Z początkiem grudnia zaszalał jednak Deutsche Bank, który zaoferował oprocentowanie netto aż 8,1 proc., co odpowiada oprocentowaniu 10 proc. produktu, obciążonego podatkiem Belki. Niestety, ta oferta ma sporo ograniczeń i dotyczy tylko nowych klientów.

Lokaty bankowe

Ten produkt z miesiąca na miesiąc dawał zarobić coraz więcej. To głównie efekt podwyżek stóp procentowych. Zapoczątkowało to silny trend wzrostowy. Średnie oprocentowanie lokat bankowych w 2011 roku wzrosło o blisko 0,35 proc.

Zmianom stóp przez Radę Polityki Pieniężnej towarzyszyła także silna konkurencja banków. Każdy z tych banków dążył do tego, aby oferować najwyżej oprocentowaną lokatę. Na rynku pojawiło się też kilka nowych marek, które kusiły atrakcyjnymi propozycjami depozytów (Getin Online, Neo Bank czy BGŻ Optima).

Popularność zyskiwały lokaty pozwalające na unikanie podatku od zysku kapitałowych. To tzw. lokaty antybelkowe. Dominowały one w większości rankingów depozytów bankowych. Niestety, rząd postanowił rozprawić się z takimi produktami. Zmian można się spodziewać w nowym roku.

Fundusze inwestycyjne

Mijający rok nie był udany dla inwestujących w fundusze o agresywnej strategii (akcyjne, surowcowe). Znacznie lepiej radziły sobie jednostki funduszy bezpiecznych – gotówkowe, rynku pieniężnego i obligacji. We wszystkich klasach TFI nastąpiło zmniejszenie aktywów na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy.

W pierwszej połowie 2011 r. na rynkach kapitałowych panowała względna stabilizacja. Niestety, później obserwowano ucieczkę od ryzykownych papierów. W ślad za tym spadły główne indeksy giełdowe. Pieniądze odpływały z funduszy akcji i mieszanych. Zyskały natomiast fundusze bezpieczne.

Dane: Comperia.pl

Article source: http://www.strefabiznesu.dziennikwschodni.pl/artykul/2011-rok-w-ofertach-bankow-najlepsze-kredyty-lokaty-karty-75783.html

gru 212011
 

Choć gwałtowne załamanie rynku raczej nam nie grozi, popyt na mieszkania w 2012 r. może być niższy. To nie jedyny kłopot deweloperów – w przyszłym roku wchodzą w życie nowe przepisy prawne, które w istotny sposób zmienią warunki prowadzenia i planowania inwestycji – to tylko niektóre z tematów 5. konferencji „Polski Rynek Mieszkaniowy” zorganizowanej przez firmę Nowy Adres S.A., która odbyła się pod koniec listopada w warszawskim hotelu Novotel Centrum.

Konferencje z cyklu „Polski Rynek Mieszkaniowy” już niemal tradycyjnie wzbudzają wielkie zainteresowanie branży – w Novotelu pojawiło się ponad 200 przedstawicieli deweloperów mieszkaniowych, pośredników, przedstawicieli banków i instytucji finansowych z całej Polski. Konferencję otworzyła prezentacja prof. Jacka Łaszka z Instytutu Ekonomicznego Narodowego Banku Polskiego. Nie była ona zbyt obiecująca dla deweloperów. W 2011 r. optymistycznie oszacowali oni popyt na mieszkania i wprowadzili do sprzedaży wiele nowych projektów. Według firmy konsultingowej REAS, pod koniec III kwartału 2011 r. w sześciu największych miastach Polski do kupienia było ponad 48 tys. lokali. Jednak popyt, po dobrych dwóch pierwszych kwartałach w drugiej połowie roku skurczył się.

Miało na to wpływ kilka czynników – faktyczne wygaszenie rządowego programu dopłat do kredytów hipotecznych „Rodzina na swoim”, ograniczenie zdolności  kredytowej potencjalnych nabywców przez wprowadzenie przez banki w życie zaleceń rekomendacji S III czy też medialne zapowiedzi drugiej fali globalnego spowolnienia gospodarczego. – Spada też wpływ na popyt wyżu demograficznego początku lat 80., banki faktycznie wycofały się  z udzielania kredytów w walutach obcych, rekordowa w historii naszego rynku podaż nie kurczy się, a wręcz przeciwnie – musimy się więc liczyć z tym, że najbliższe lata będą ciężkie dla rodzimych deweloperów – zapowiadał profesor Łaszek. Przedstawiciele dużych firm deweloperskich widzą jednak receptę w postaci… dalszych obniżek cen. – W 2010 r. polityka cenowa deweloperów uległa korekcie. 6 tys. złotych za metr kwadratowy w Warszawie i 5 tys. na rynkach regionalnych to ceny, po których mieszkania z segmentu popularnego po prostu się dziś sprzedają. Jeśli rynek dostosuje się do tych poziomów, popyt powinien się ustabilizować – mówił Tomasz Panabażys, wiceprezes zarządu J.W. Construction Holding S.A.

Wielka rewolucja w nowym prawie…

Sporo emocji wzbudził panel dyskusyjny poświęcony uchwalonej niedawno ustawie o ochronie praw klientów firm deweloperskich. Po wejściu jej w życie pod koniec kwietnia przyszłego roku deweloperzy będą musieli obowiązkowo korzystać z bankowych rachunków powierniczych oraz opracowywać dla każdej inwestycji specjalne prospekty informacyjne. Nowe przepisy będą dotyczyć też umów sprzedaży, które deweloperzy będą podpisywać z nabywcami mieszkań. Podpisywanie obowiązkowo w formie aktu notarialnego umowy mają lepiej chronić interes nabywcy w przypadku bankructwa dewelopera. Zarówno ci ostatni, jak i bankowcy i przedstawiciele środowiska prawniczego są jednak zgodni, że ustawa – choć bardzo potrzebna – w obecnym kształcie jest mocno niedopracowana i wymaga jak najszybszych poprawek. – Pośpiech przy uchwalaniu ustawy spowodował, że w znalazły się w niej liczne nieścisłości.

Według naszych danych, tylko 20 proc. inwestycji realizowanych jest za pomocą kredytu. Deweloperzy budujący ze środków własnych w świetle nowych przepisów i tak będą musieli korzystać z rachunku powierniczego. Banki dla takich firm nie mają odpowiednich produktów. Na dodatek, niejasno określony jest moment ogłoszenia sprzedaży przez dewelopera. Może to powodować, że na rynku pojawią się w najbliższym czasie dziesiątki nowych inwestycji, które deweloperzy będą umownie „wprowadzać do sprzedaży”, aby nie obowiązywały ich nowe przepisy – mówił Wojciech Okoński, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Teoretycznie przed wejściem ustawy z życie możemy ogłosić sprzedaż inwestycji na 10 lat do przodu, tak, że ustawa faktycznie nigdy nie wejdzie w życie. Niejasne są też przepisy dotyczące upadłości deweloperów – wtórował mu Paweł Kuglarz z Fundacji Na Rzecz Kredytu Hipotecznego. – Proponowany w ustawie rachunek powierniczy z ubezpieczeniem to produkt, który nigdy nie powstanie – towarzystwa ubezpieczeniowe po prostu nie wiedzą, jak szacować ryzyko inwestycji deweloperskich – mnożył wątpliwości Sven Torsten-Kain, członek zarządu BRE Banku Hipotecznego S.A.  Wątpliwości budzi też kwestia aneksowania umów podpisanych przez nabywców jeszcze przed wejściem ustawy w życie.

… I mniejsza w kredytach hipotecznych

Wielkie zmiany w przyszłym roku czekają też rynek kredytów hipotecznych. Jak już wspomiano, faktycznemu wygaszeniu uległ rządowy program dopłat „Rodzina na Swoim”, do końca roku banki muszą również wprowadzić u siebie zalecenia rekomendacji S III, ograniczającą zdolność kredytową potencjalnych kredytobiorców. Wskutek zawirowań na rynkach walutowych, zdecydowana większość banków wycofała się z udzielania kredytów w walutach obcych. Wszystko to plus społeczna niepewność co do najbliższej przyszłości naszej gospodarki sprawia, że w przyszłym roku popyt na kredyty hipoteczne może być znacznie niższy. – Franków nie ma już w ogóle, euro zaczyna wygasać i tylko majętny klient będzie mógł wziąć w nim kredyt. Rygorystyczny wymóg wkładu własnego może w przyszłym roku mocno zaboleć – mówił Mariusz Dymowski, dyrektor Departamentu Finansowania Klientów Indywidualnych w PKO BP. – Epatowanie kryzysem w mediach i brak dostępu do kredytów walutowych napędza popyt ma małe mieszkania z segmentu popularnego. Ten sam powód sprawia, że większe mieszkania nie sprzedają się – kredyty frankowe były średnio dwa razy większe od złotowych, zaciągano je głównie na duże lokale.  Na dodatek wskutek wzrostu cen franka osoby, które kupiły mieszkania za duży kredyt w CHF są w nich niejako „uwięzione” – gdyby je teraz chciały sprzedać i kupić większe, zrealizowałyby dużą stratę  – mówiła Halina Kochalska z Open Finance.

Małe (i tanie) wciąż poszukiwane

Podczas konferencji swoją premierę miała też najnowsza, 5. edycja badań „Polski Rynek Mieszkaniowy 2011 – Popyt i preferencje nabywców”, zrealizowanych przez Nowy Adres S.A. wraz z instytutem badawczym Millward Brown SMG/KRC. Wyniki potwierdziły tezy z poprzednich paneli – średnia powierzchnia mieszkań kupowanych w 2011 r. wynosiła 59,7 m kw., prawie o trzy metry mniej niż jeszcze rok temu i aż o 10 metrów mniej niż przed dwoma laty. Średni koszt mieszkaniowych inwestycji przeprowadzanych przez naszych rodaków w ciągu ostatnich 12 miesięcy wyniósł 378,6 tys. złotych.

– Niestety, najważniejszym kryterium podczas poszukiwań mieszkania pozostaje jego cena. Aż 39 proc. osób, które w ubiegłym roku dokonały mieszkaniowych zakupów podczas poszukiwań obniżyło swoje oczekiwania co do kupowanej nieruchomości. Posługując się przykładem warszawskim, chcielibyśmy mieszkać w apartamencie na Mokotowie, ale ostatecznie kupujemy dwa pokoje na Białołęce, bo na takie mieszkania na prostu nas stać – skomentowała wyniki Katarzyna Cyprynowska, prezes zarządu Nowy Adres S.A. i autorka badań.

/ Nowy Adres S.A.


Article source: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rynek-mieszkan-czarne-chmury-na-horyzoncie-2457933.html

gru 152011
 

W związku ze spadkiem stopy referencyjnej oraz z uwagi na wysoki kurs waluty, w grudniu warto przyglądać się także kredytom w euro. Szczególnie, że dla banków i potencjalnych kredytobiorców to ostatnie tygodnie przed wejściem w życie pełnych zapisów Rekomendacji S, a więc jest to dobry moment na zrealizowanie odkładanych dotychczas decyzji o zaciągnięciu kredytu na zakup mieszkania. Dziś warto też przyglądać się ofertom deweloperów, którzy szukając możliwości pozyskania klientów starają się wychodzić im naprzeciw. Pojawiają się oferty specjalne i promocje przedświąteczne, a jednocześnie stopniowo zmienia się rozmiar i standard budowanych mieszkań. Potencjalni klienci mogą wybierać ze znacznie szerszej oferty, już nie tylko drogich apartamentów, ale też takich, które ze względu na mniejszy metraż i niższy standard wykończenia są bardziej przystępne.

Zdolność kredytowa

Według najnowszych danych GUS, wysokość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w Polsce wynosi obecnie około 3 617,16 zł. brutto, czyli około 2 586,34 zł na rękę. Osoba, która nie ma praktycznie żadnych innych zobowiązań może dziś liczyć na 258 952 zł kredytu.

Maksymalna rata jaką kredytobiorca może opłacać wynosi 1586 zł w przypadku kredytu w złotych i 1269 zł w przypadku kredytu walutowego. Niewielki limit na karcie kredytowej czy w koncie oraz 500 złotych miesięcznej raty innego kredytu (np. gotówkowego) znacznie obniżają zdolność kredytową, ale nadal można pożyczyć 177 315 tys. zł. Podkreślić należy że wyliczenia zdolności kredytowej mają charakter uśredniony, zdolność kredytowa w wybranym banku może się różnić.

Tradycyjna rodzina złożona z rodziców oraz dwójki dzieci, osiągająca przeciętne miesięczne wynagrodzenie w wysokości 5172,68 zł (stała umowa o pracę) – przy założeniu, że nie ma żadnych innych zobowiązań – może otrzymać maksymalny kredyt w wysokości 338 466 zł. Przy średniej cenie transakcyjnej 1 metra kwadratowego mieszkania w Warszawie, który wynosi 7 785zł. (Raport ZBP, AMRON–SARFiN, III kwartał 2011r.) za tę kwotę kredytu może sobie pozwolić na zakup około 43 metrowego mieszkania.

Ostatni dzwonek na kredyt?

Do końca roku zostało tylko kilka grudniowych tygodni. To jednocześnie ostatnie tygodnie, które pozostają potencjalnym kredytobiorcom, planującym zakup mieszkania na kredyt, na złożenie wniosku kredytowego jeszcze przed wejściem nowych przepisów.

Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego, które wchodzą w życie po Nowym Roku, banki będą zmuszone liczyć zdolność kredytową klientów maksymalnie dla okresu 25 lat, nawet gdyby kredyt zaciągany był na dłużej. Krótszy okres spłaty to wyższa rata, a na comiesięczne spłaty można przeznaczyć nie więcej niż połowę dochodów.

W nieco lepszej sytuacji będą zarabiający więcej niż średnia krajowa, bo u nich raty będą mogły sięgać 65 proc. dochodów netto. W przypadku kredytów walutowych udział zobowiązań w pensji netto będzie mógł wynosić maksymalnie 42 proc. Szczególnie uderzy to w lepiej zarabiających klientów, którzy w tej chwili mogą spłacać raty kredytów walutowych w wysokości 65% swoich dochodów. Kolejnym ograniczeniem jest konieczność uwzględnienia spadku dochodów po przejściu kredytobiorcy na emeryturę.

Zdaniem bankowców warto jeszcze w tym roku pomyśleć o zakupie mieszkania, ponieważ nowe regulacje mogą realnie ograniczyć dostęp do kredytów. Ewentualne problemy dotyczące braku zdolności kredytowej mogą dotyczyć nawet 15 – 20 proc. potencjalnych kredytobiorców.

Najciekawsze oferty kredytu w PLN

Na pierwszej pozycji rankingu plasuje się Deutsche Bank, który przygotował dla potencjalnych klientów kupujących nieruchomość na rynku pierwotnym promocyjną marżę w pierwszym roku kredytowania w wysokości 0,5 proc. (kwota kredytu nie może być niższa niż 80 tys. zł.) oraz prowizję 0 proc. (promocja obowiązuje do 31 grudnia br. – dotyczy kredytów powyżej 100 tys. zł). W pozostałym okresie kredytowania wysokość marży jest uzależniona od poziomu LTV i wyboru produktu oferowanego przez bank, który obniża dodatkowo poziom marży.

Kredyt z dopłatą czyli „Rodzina na Swoim”

Po wprowadzonych 1 października br. zmianach limitów cen mieszkań niektórzy klienci chcący skorzystać z kredytu z dopłatą państwa mogli napotkać pewne trudności w wyborze optymalnego dla siebie mieszkania. Nowe zasady ograniczyły możliwości wyboru mieszkań w niektórych ośrodkach. Dlaczego? Nowe zasady obniżyły limit ceny nieruchomości, a w zderzeniu z realiami rynku wiele lokali okazało się zbyt drogich.

Dziś sytuacja ulega poprawie. Od pewnego czasu ceny mieszkań zaczęły spadać, zarówno na rynku pierwotnym, jak i na rynku wtórnym. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny na rynku pierwotnym spadły średnio o 6 proc. Prawdopodobnie można spodziewać się dalszych obniżek, w ciągu nadchodzącego roku.

W ostatnim czasie można też zauważyć, że deweloperzy zaczynają dostosowywać się do wymogów rynku – obniżają metraż i standard wykończenia nowych mieszkań. To powinno przełożyć się na zwiększenie sprzedaży mieszkań klientom korzystającym z programu „Rodzina na Swoim”, pośrednio wpłynąć także na obniżki cen mieszkań na rynku wtórnym.

Obecnie o kredyty dotowane ze Skarbu Państwa można się ubiegać w ponad dwudziestu bankach, które mają podpisaną umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego i oferują kredyty „Rodzina na Swoim“.

Ranking pokazuje, że najmniej obciążającą ratę (584 zł.) zapłacą kredytobiorcy, którzy wybiorą ofertę Eurobanku. Klienci, którzy zdecydują się skorzystać z propozycji będą zobowiązani do spełnienia kliku warunków. Dostęp do oferty zapewni klientom konto wraz z deklaracją regularnych wpływów z tytułu wynagrodzenia oraz ubezpieczenie na życie oferowane przez bank na cały okres kredytowania. Warto zwrócić uwagę, że po upływie pierwszego roku kredytowania promocyjna marża wzrośnie do poziomu 1.25 proc. (dla LTV do 90 proc. włącznie) lub 1.55 proc. (dla LTV powyżej 90 proc.). Dodatkowo warto pamiętać, że Eurobank nie pobiera prowizji przy wykupie ubezpieczenia od utraty pracy oferowanego przez bank i jego kontynuacji przez min. 3 lata.

Najciekawsze oferty kredytów hipotecznych w Euro

W zestawieniu kredytów denominowanych w Euro, podobnie jak w kategorii PLN, prowadzi Deutsche Bank. Miesięczna rata w przypadku tej oferty wyniesie 789 zł, marża 0,5 proc., a prowizja 0 proc. Warto pamiętać, że podana marża dotyczy tylko zakupu nieruchomości na rynku pierwotnym i obejmuje pierwszy rok kredytowania (dotyczy kredytów powyżej 80 tys. zł), w pozostałym okresie marża uzależniona jest od poziomu LTV i wyboru produktu oferowanego przez Bank, który obniża dodatkowo poziom marży. Ponadto bank przygotował promocję – brak prowizji za udzielenie kredytu do dnia 31.12.2011r. Dotyczy kredytów powyżej 100 tys. zł.

Kredyty we frankach zniknęły z rynku

Ofert kredytów w CHF prawie nie ma już na polskim rynku. Na potrzeby niniejszego rankingu, podobnie jak w ubiegłym miesiącu, udało się nam wybrać tylko jedną ofertę. Na polu kredytów denominowanych w szwajcarskiej walucie nadal króluje Bank Nordea. Miesięczna rata związana ze spłatą niniejszego kredytu wiązałaby się z kosztem nieco niższym niż przy kredycie złotówkowym, ale wyższym niż przy EUR (993 zł. miesięcznie), ale za to marża i oprocentowanie byłyby już znacznie mniej korzystne – 3,75 proc. i 3,8 proc. Dużym ograniczeniem do skorzystania z oferty jest wymóg posiadania minimalnego miesięcznego dochodu w wysokości 15 tys. zł. netto.

Article source: http://forsal.pl/artykuly/575437,ranking_najlepszych_kredytow_hipotecznych_grudzien_2011.html

lis 192011
 

Kredyty złotowe to 78,4 proc. pożyczek zaciągniętych w II kw. br. wg danych AMRON, a przeciętna marża ofert promocyjnych, łączących w pakiecie kredyt hipoteczny z innymi produktami banku wyniosła przeciętnie 1,25 proc. Takie informacje płyną z październikowego raportu firmy doradczej Expander.

Poziom marż dyktowanych przez banki ustabilizował się, ale mimo to kredyty drożeją. Zwiększyło się bowiem ich całkowite oprocentowanie o 0,1 pkt. proc. (z 6,01 proc. do 6,11 proc.) ze względu na kolejny wzrost stawki WIBOR

Droższe kredyty w euro, niedostępny frank

Osoby zainteresowane kredytami walutowymi też nie mogą liczyć na zmiany na lepsze. W przypadku standardowych ofert kredytów w euro przeciętna marża wyniosła 3,17 proc.

Koniec dobrej passy pożyczek w walucie Eurolandu sygnalizują zmiany marży odsetkowej jeśli chodzi o oferty pakietowe. Po wycofaniu się DnB Nord z tych kredytów, średni wskaźnik marży wzrósł z 1,99 proc. do 2,06 proc., podaje Comperia.pl. Dobrą wiadomością jest natomiast spadek o 25 pkt poziomu stóp procentowych w Eurolandzie. W ślad za nimi powinna zaś pójść w dół 3-miesięczna stawka wskaźnika Euribor, będąca podstawą do wyznaczania oprocentowania kredytów w euro.
Frank natomiast praktycznie zniknął z rynku od czasu, kiedy całkowicie wycofał się z kredytów w CHF Deutsche Bank. Już wcześniej pożyczki w szwajcarskiej walucie w tym banku były dostępne dla nielicznych. Kredyt we frankach możemy dziś zaciągnąć tylko w dwóch bankach. Żeby go uzyskać w jednym z nich należy wylegitymować się ponadprzeciętnie wysokimi dochodami, w drugim wysoka marża stanowi barierę dla potencjalnych pożyczkobiorców.

Czy mieszkania będą tańsze?

Jeśli nie możemy liczyć na tańszy kredyt, może kupimy mieszkanie w niższej cenie, kiedy wstrzymamy się teraz zakupem? W ciągu tego roku regularnie spadały przecież ceny zarówno używanych, jak i nowych lokali.

W Warszawie można kupić od dewelopera mieszkanie w średniej cenie 8,5 tys. zł/mkw. (dane Emmerson za III kw. br.). W ofercie rynku pierwotnego znajdziemy najwięcej mieszkań w kwocie od 6 do 9 tys. zł za mkw. W najtańszej Białołęce możemy nawet wyszukać lokale w cenie 5 tys. zł za 1 mkw.

Z kolei na stołecznym rynku wtórnym, wg danych serwisu Oferty.net, średnia ofertowa cena mieszkań wynosi teraz 8,8 tys. zł za mkw. W ciągu ostatnich 12 miesięcy używane lokale staniały o ok. 4,5 proc. Nowe mieszkania z kolei, jak podaje w swoim raporcie Emmerson, od początku bieżącego roku są tańsze o 3,4 proc.

Oferta rynku nieruchomości jest dziś rekordowo duża, ale do kupienia są przede wszystkim lokale mniejsze i tańsze, które bez problemu znajdują nabywców. – Po ograniczeniu dostępu do rządowych dopłat, niedrogie mieszkania stały się jeszcze bardziej poszukiwane. W Rezydencji Kościuszki, którą realizujemy w sąsiadującym z Warszawą, Piastowie mamy w sprzedaży mieszkania, których ceny nie przekraczają obecnych, coraz bardziej ograniczonych możliwości finansowych klientów. Dlatego popyt na lokale w naszej inwestycji jest stały. Najtańsze mieszkanie kosztuje niespełna 176 tys. zł. Co czwarty lokal pozostający jeszcze w ofercie kosztuje poniżej 300 tys. zł – twierdzi Wojciech Stisz, specjalista ds. marketingu i sprzedaży w BARC Warszawa S.A.

Coraz mniejszy dostęp do finansowania

Czy warto czekać na obniżki cen? Przedstawiciele Polskiego Związku Firm Deweloperskich nie przewidują już większej korekty cen nowych mieszkań. Powód jest prosty. Deweloperzy nie mają już zapasu na swoich marżach. Między innymi z tego powodu, że wzrosły koszty budowy i kredytów inwestycyjnych.

Co jest może najbardziej istotne dla planujących zakup, w przyszłym roku może się okazać, że nowe zasady wyliczania zdolności kredytowej przez banki całkowicie uniemożliwią im zaciągnięcie odpowiednio wysokiej pożyczki. Te same dochody w związku z większymi wymaganiami banków pozwolą na zaciągnięcie mniejszego kredytu.

Do końca 2011 roku banki muszą wprowadzić w życie wszystkie zapisy rekomendacji S III. Oznacza to, że licząc zdolność kredytową, będą ustalać maksymalny okres kredytowania do 25 lat. Jednocześnie dla kredytów w walutach obcych obciążenie dochodu netto miesięcznymi ratami nie będzie mogło przekroczyć 42 procent. Z szacunków analityków Domu Kredytowego Notus wynika, że w związku z tymi zmianami maksymalna zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców obniży się o 6 – 9 procent.

Article source: http://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/567417,coraz_trudniej_o_kredyt_hipoteczny_czy_warto_teraz_kupowac_mieszkania.html

lis 182011
 

Niezbyt dobre informacje dla osób zamierzających zaciągnąć kredyt hipoteczny płyną niestety z październikowego raportu firmy doradczej Expander. W przypadku dominujących dziś na rynku kredytów w złotych (78,4 proc. pożyczek zaciągniętych w II kw. br. wg danych AMRON) przeciętna marża ofert promocyjnych czyli cross-sellingowych, łączących w pakiecie kredyt hipoteczny z innymi produktami banku wyniosła przeciętnie 1,25 proc. Po systematycznych spadkach w ostatnich kwartałach poziom marż dyktowanych przez banki ustabilizował się. Mimo to kredyty drożeją. Zwiększyło się bowiem ich całkowite oprocentowanie o 0,1 pkt. proc. (z 6,01 proc. do 6,11 proc.) ze względu na kolejny wzrost stawki WIBOR.

Droższe kredyty w euro, niedostępny frank

Osoby zainteresowane kredytami walutowymi też nie mogą liczyć na zmiany na lepsze. W przypadku standardowych ofert kredytów denominowanych w euro przeciętna marża wyniosła 3,17 proc. Koniec dobrej passy pożyczek w walucie Eurolandu sygnalizują zmiany marży odsetkowej jeśli chodzi o oferty pakietowe. Po wycofaniu się DnB Nord z tych kredytów, średni wskaźnik marży wzrósł z 1,99 proc. do 2,06 proc., podaje Comperia.pl. Dobrą wiadomością jest natomiast spadek o 25 pkt poziomu stóp procentowych w Eurolandzie. W ślad za nimi powinna zaś pójść w dół 3-miesięczna stawka wskaźnika Euribor, będąca podstawą do wyznaczania oprocentowania kredytów w euro.

Frank natomiast praktycznie zniknął z rynku od czasu, kiedy całkowicie wycofał się z kredytów w CHF Deutsche Bank. Już wcześniej pożyczki w szwajcarskiej walucie w tym banku były dostępne dla nielicznych. Kredyt we frankach możemy dziś zaciągnąć tylko w dwóch bankach. Żeby go uzyskać w jednym z nich należy wylegitymować się ponadprzeciętnie wysokimi dochodami, w drugim wysoka marża stanowi barierę dla potencjalnych pożyczkobiorców. 

Czy mieszkania będą tańsze?

Jeśli nie możemy liczyć na tańszy kredyt, może kupimy mieszkanie w niższej cenie, kiedy wstrzymamy się teraz zakupem? W ciągu tego roku regularnie spadały przecież ceny zarówno używanych, jak i nowych lokali.

W Warszawie można kupić od dewelopera mieszkanie w średniej cenie 8,5 tys. zł/mkw. (dane Emmerson za III kw. br.). W ofercie rynku pierwotnego znajdziemy najwięcej mieszkań w kwocie od 6 do 9 tys. zł za mkw. W najtańszej Białołęce możemy nawet wyszukać lokale w cenie 5 tys. zł za 1 mkw.

Z kolei na stołecznym rynku wtórnym, wg danych serwisu Oferty.net, średnia ofertowa cena mieszkań wynosi teraz 8,8 tys. zł za mkw. W ciągu ostatnich 12 miesięcy używane lokale staniały o ok. 4,5 proc. Nowe mieszkania z kolei, jak podaje w swoim raporcie Emmerson, od początku bieżącego roku są tańsze o 3,4 proc.

Oferta rynku nieruchomości jest dziś rekordowo duża, ale do kupienia są przede wszystkim lokale mniejsze i tańsze, które bez problemu znajdują nabywców. – Po ograniczeniu dostępu do rządowych dopłat, niedrogie mieszkania stały się jeszcze bardziej poszukiwane – twierdzi Wojciech Stisz, specjalista ds. marketingu i sprzedaży w BARC Warszawa S.A.     

Coraz mniejszy dostęp do finansowania

Czy warto czekać na obniżki cen? Przedstawiciele Polskiego Związku Firm Deweloperskich nie przewidują już większej korekty cen nowych mieszkań. Powód jest prosty. Deweloperzy nie mają już zapasu na swoich marżach. Między innymi z tego powodu, że wzrosły koszty budowy i kredytów inwestycyjnych.

Co jest może najbardziej istotne dla planujących zakup, w przyszłym roku może się okazać, że nowe zasady wyliczania zdolności kredytowej przez banki całkowicie uniemożliwią im zaciągnięcie odpowiednio wysokiej pożyczki. Te same dochody w związku z większymi wymaganiami banków pozwolą na zaciągnięcie mniejszego kredytu. 

Do końca 2011 roku banki muszą wprowadzić w życie wszystkie zapisy rekomendacji S III. Oznacza to, że licząc zdolność kredytową, będą ustalać maksymalny okres kredytowania do 25 lat. Jednocześnie dla kredytów w walutach obcych obciążenie dochodu netto miesięcznymi ratami nie będzie mogło przekroczyć 42 procent. Z szacunków analityków Domu Kredytowego Notus wynika, że w związku z tymi zmianami maksymalna zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców obniży się o 6 – 9 procent.

BARC

es

Article source: http://inwestycje.pl/nieruchomosci/Czy-kupowac-teraz-mieszkanie;147197;0.html